Tym razem nie kamień tylko medalik.
Koleżanka kiedyś od kogoś dostała medalik. Bardzo ceni cobie ten medalik, a jak jest jej źle to ściska go w dłoni i czerpie z niego otuchę. Na co dzień nosi go gdzieśtam przy sobie po kieszeniach, portfelach i gdzie tylko można.
Na szyi nosi srebro i nie bardzo jej ten medalik pasuje do reszty.
Dlatego poprosiła mnie żebym jakoś go osrebrzyła żeby mogła go nosić normalnie na szyi, a nawet na wierzchu. Dlatego wydziergałam dla niej ubranko dla jej medalika.
I oto jak złoty medalik zmienił swoje oblicze:
I mam nadzieję, że autorka bloga Makneta nie pogniewa się, że dołączę do niej z nieco nietypowym dzierganiem, bo zamiast nitką to drutem - w jej cotygodniowym "Wspólnym dzierganiu i czytaniu". Nie zrobiłam wcześniej zdjęć książki którą właśnie czytam bo nie miałam pojęcia o takiej zabawie, a ponieważ już zapada zmrok i nie będę wstawiać kiepskich zdjęć to napiszę tylko tytuł książki: "Upadek" autorstwa Steve Taylor.
Oczywiście, że się nie pogniewam ;-)
OdpowiedzUsuńPięknie wyszło to osrebrzenie, wire wrapping wychodzi ci świetnie.
Pozdrawiam
Cieszę się bardzo i dziękuję :)
UsuńW takiej oprawie medalik wygląda fantastycznie :) Pozdrawiam Serdecznie :)
OdpowiedzUsuńNo i tak trochę majowo - komunijnie:)
OdpowiedzUsuńkiedyś ( dawno dawno...) takie skromne medaliki dostawało sie na komunię...
OdpowiedzUsuńjak kawałek drucika może zmienić skromność w efektowność :-)